|
Leżąc na łożu śmierci kochanie
Muszę ci jedno zadać pytanie
Czy w naszej świetlanej przeszłości
Dotrzymałaś mi zawsze wierności
Ależ oczywiście me kochanie
Choć retoryczne to pytanie
Odpowiem na nie bez skrytości
Bo robiłam to zawsze z miłości
Trzy razy tyko, w przeszłości
Dla naszej musiałam miłości
Ponieść nie jedną wielką ofiarę
By uratować moją niezdarę
Pierwszy mój grzeszny wierzyciel
To syna naszego nauczyciel
By z maty maturę uratować
Musiałam z nim pofiglować
Drugim dyrektor był banku
Co chciał ci kredyty zamknąć
Musiałam się ofiarować
By firmę twą uratować
Trzeci raz los mnie sprowokował
Boś na burmistrza kandydował
Dla uratowania twego losu
Dwieściepięćdziesiąt zdobyłam głosów.
|
|