Kobieta za kierownicą
 

Dziś rano jechałem sobie do pracy
jak dnia każdego, A3 autostradą,
spokojnie, bez nerwów, 150 na godzinę,
jak niedzielny rowerzysta promenadą.

Nagle, obok mnie, na lewym pasie,
jak grzmot i piorun z błyskawicą,
pojawił się nowy BMW sportowy,
z szaloną kobietą za kierownicą.

Twarz tej kobiety, nie powiem ładna,
choć dotykała prawie lusterka,
jedna rączusia na kierownicy,
a druga na trzonku pędzelka.

Make-up robiła za kierownicą!
przy tej pojazdów pędzącej masie,
zanim zdążyłem zareagować,
już była prawie na moim pasie.

Choć jestem facetem niezwykle spokojnym,
tak przestraszyłem się tej panienki,
że z ust wypadła mi kanapka,
a maszynka do golenia z ręki.

Do tego wszystkiego moja komórka
w czasie manewru kolanami,
wpadła do kubka z gorącą kawą,
który trzymałem między nogami.

Kawa chlapnęła mi na "Filipka",
i oparzyła ptaszkowi głowę,
a ja musiałem do tego wszystkiego,
przerwać tak ważną rozmowę!

Kto czytał już kiedyś moje wiersze,
wie, że przychylny jestem "Spódnicom",
ale tym razem, to już za wiele, to skandal,
by "make-up" robić za kierownicą.

 
E. J. :-))

powrót