Brda
  Po zeszłorocznym narzekaniu
Wciąż jeszcze się sobie dziwię
Że w dziczy znów wylądowałem
I znów na kajakowym spływie

Zbrzycą i Brdą "się spływaliśmy"
Kajakarze i kajakarki
Oj ciężko było chwilami bardzo
Ale najstraszniejsze były ranki

Na starcie świeciło zdrowo słońce
Miały czym kusić kajakarki
Oczy latały mi z obłędem
Ale najstraszniejsze były ranki

Potem machanie wiosłami
Po piwie na siusiu przystanki
Ręce zbolałe, nogi zdrętwiałe
Ale najstraszniejsze były ranki

Namioty w deszczu rozbijane
Na gazie zgłodniałe garnki
Do kromki chleba puszka piwa
Ale najstraszniejsze były ranki

Potem balanga przy ognisku
Kubki rządziły i szklanki
Spiewy syciły puszczy głuszę
Ale najstraszniejsze były ranki

Wpychanie w kajak bagaży
Na rzece rwącej wywracanki
Bąble na ciele od komarów
Ale najstraszniejsze były ranki

Budziłem się z głową w menażce
Z świecącą na czole latarką
Z szczoteczką do zębów w ustach
Tęskniąc za wody czystej szklanką

I jaki będzie z tego morał
Kajakarze i kajakarki?
Spływ kajakowy - super sprawa
Choć straszne bywają ranki.
 
E. J.

powrót